Dym nad Delfają
DYM NAD DELFAJĄ
Na mchu mięciutkim głowę utuliłam
A błękit Twych oczu w duchu utrwaliłam
Sen błogi nagle zamknął me źrenice
Oddałam w Twe ręce całe swoje życie
A ja patrzę w Twoich oczu blask
Widziany tylko przeze mnie,
Odbijasz się w nich jak tafla wody
Stąpając po krawędzi tęczy
Wspinajac sie na krawędź,
Gdzie chmura ma swój czubek
Chcesz tam iść, wystarczy tylko wyciągnąc dłoń
Jak mgnienie oka jak szklanka bez dna
Nie pusta nie pełna
Napełnij ją zawartością swą
A ja zanurzę w niej swojego pragnienia cząstkę,
Wezmę i dmuchnę niech płynie tam
Gdzie nie kończy się czas
Na wierzchołku wyrocznia stoi jak w Delfach
Wyciągasz do mnie rękę
Jestem w Twoich rękach
Skacz, skacz nie dotykaj dna, odbijaj sie lekko niech to wszytko trwa...
Lorena
|