Załamany
Nie chcąc już żyć,
wieczorami przestaje nagle
sobą już być.
Niczym jak wilk wyje
do błyszczącego księżyca,
a mój sokoli wzrok
cały zbiór gwiazd idealnie uchwyca.
Jestem samotny i powoli wewnętrznie umieram,
a moje ścieżki miłości zaczynają się już
gwałtownie zacierać.
Życie moje zaczyna stopniowo dobiegać do końca
i wiem, że już nigdy nie ujrzę,
kochanego Słońca.
Marcel
|