Cyganek
Hej, we wsi Cyganek, jak kogo zapytasz
skąd się wzięła nazwa, każden ci odpowie,
że tutaj zło czarne wciąż zębami zgrzyta
i włos jeży każdej, bez wyjątków, głowie.
Że tu ludzi mierzi mroku dziejów scheda,
odkąd stary Cygan duszę diabłu sprzedał.
Mówią, że tu ongi stawały tabory,
by z potoku rzeki wody czerpać świeżej,
żeby dać odetchnąć koniom od tobołów;
aby ogień skrzesać, po czém noc przeleżeć.
Tu się Cygan kochał w pięknej Cyganeczce;
tutaj dom swój mieli i spoczynek wieczny.
Hej, on oddał duszę, by mieć dziecko mogła,
później dom budował, ze spoconym czołem.
Ona krucha była i cienka jak jodła -
i jak jodłę drwale strzaskają toporem,
tak ją poród strzaskał, odbierając życie:
chował Cygan żonę wraz z dzieckiem o świcie.
Hej, nie było człeka, który by nie słyszał,
jak Cygan lamenty wznosi pod niebiosy.
Przeklęty cyrograf własną krwią podpisał,
oddał duszę, zmarłszy śmiercią Iskarioty.
Dom się po nim ostał - co go stawiał żonie,
wóz, pies jego biały i trzy juczne konie.
Psa po dziś dzień widzą, jak staje nad rzeką
i Cygana patrzy tęsknym, pustym wzrokiem.
Dziecko jego słyszą, gdy płacze o mleko,
każdej jednej nocy, hołubione mrokiem.
Podobno i zmarły przez okna zagląda,
żony swej szukając i ciepłego kąta.
Ale gdy po zmierzchu wszystkie światła gasną,
Piaskun wejść do izby mało co się trudzi.
Hej, kto tam w Cyganku nocą umiał zasnąć,
może w innym świecie był się już obudził
i po wsi się włóczy, i do drzwi kołacze,
i - za domem tęskniąc - razem z dzieckiem płacze.
Metis
4 IV 2006
Metis87
|