Domokrążny wiersz

Pewnego razu i nie raz
w fotelu swoim facet siedział.
Miał facet wszystko: spokój, czas,
miał wodę i kawałek chleba.
Czy czegoś więcej mógłby chcieć?
A skąd! On nic nie potrzebował!
Ba, on w ogóle nie chciał chcieć!
Czas mu wystarczał, chleb i woda.

I cieszył facet się za trzech,
i wiódł swój żywot bardzo prosty.
Aż wreszcie - Bóg tak chciał czy pech -
zburzony jego spokój został:
do drzwi zadzwonił nie wiem kto,
a facet poszedł drzwi otworzyć.
I to był pierwszy jego błąd -
otworzyć akwizytorowi.

- Dzień dobry! Coś dla pana mam.
Niech tylko pan obejrzeć raczy.
Ten towar się sprzedaje sam.
Tak, proszę pana, nie inaczej!
Najwyższa jakość! Majstersztyk!
Spod złotej ręki wielkich mistrzów.
Ostatni, panie, mody krzyk,
w promocji, w cenie tysiąc trzystu...

Popełnił facet drugi błąd,
nie przerywając nie wiem komu.
Nie wiedział - no bo niby skąd -
że zło chce dostać się do domu.
...najlepszy produkt, jaki mam.
Jeśli pan chce, to ja pokażę!
Zaraz ulotkę panu dam,
pan się zapozna, ja rozstawię...

Niepewność dostrzegł nie wiem kto
w oczach klienta, więc dorzucił:
Pan chciałby wiedzieć jeszcze coś?
Czy może ktoś by mógł polecić?
Renomę, panie, produkt ma!
Już wiele osób go używa.
Żona, teściowa, nawet ja!
Proszę, niech mi pan nie przerywa.

...syn razem z córką, ciotka, wuj -
i każdy jest zadowolony!
To co pan powie?
- Idź pan w chuj.
I zamknął drzwi, zadowolony.


Metis
22 VII 2006


Metis87

Średnia ocena: - Kategoria: Inne Data dodania 2010-02-28 12:12
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Metis87 > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się