Zmacona Fikcja #12
bawię się nad rzeka farbami
przytulam namiętnie zimna barierkę
przygryzam soczyście wyschnięte wargi
głód krzyczy otwartymi ustami
umysł gitarzysta wirtuozem
trzymam nieistniejącą Kobietę
gwiazdy czmychnęły z namysłem
słońce zerka znad porannej kawy
cierpienie uleciało z dymem
widok przywiązany do obrotowego krzesła
momenty nakarmione valium
w żyłach płyną Marzenia i Nadzieja
cień uśmiechu wręczam Tobie
aspiniou
|