czasami...
jeszcze zdarzasz mi się
retrospekcją - czerwona piżama w króliczki,
bezdomne koty zagłaskane na śmierć,
w konsternacji zasunięte żaluzje palców na oczach
i taniec, gdy deszcz płucze wierzby.
przed oczami wizualizuje się majak - kolejny raz wychodzisz
zatrzaskując powrót,
a we mnie pękają wszystkie nitki spokoju.
miewam permanentny przesyt przestrzeni, pragnę tylko
schować się w tobie - otulisz mnie jak codzienność,
a stracony czas wyrzucimy z pamięci niczym zbędny balast.
oliwkab
|