dworzec

zobaczyłem go na dworcu
spytałem dokąd jedzie
on na to że nigdzie
bo tutaj jest jego dom
w tej reklamówce cały dobytek
i wrogie spojrzenia na co dzień

słyszałem jak człowiek
spieszÄ…cy do pociÄ…gu
rzucił tak od niechcenia
że takich śmieci powinno się zamykać
a on pokiwał tylko smutno głową
i powiedział że się przyzwyczaił

rozmawiałem z nim długo
nie chciał mówić źle o bliskich
za to że żył po swojemu
został wyklętym banitą
bez domu i bez swojej rodziny

pożegnałem go o świcie
powiedział mi że dziękuje
wiem że więcej w nim człowieczeństwa
niż w niejednym
mieszkającym w pięknym domu

(1999)


Adamo70

Åšrednia ocena: 8
Kategoria: Życie Data dodania 2010-05-31 15:06
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Adamo70 > wiersze >
wezdiw | 2010-06-02 10:17 |
Bardzo podoba mi się przesłanie - masz całkowitą rację. Ja kiedyś zjadłem śniadanie z bezdomnym w Olsztynie ;) Tylko wiersz jest niestety zbyt opisowy.
jachwilaulotna | 2010-06-01 10:35 |
Hmmmm... no nie wiem, co napisać. Wrócę... ;))
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się