Na wiosnę

Ach, któż to widział, żeby papier
marnować tak, jak ja to robię!
Że niby wiersze piórem drapię,
poezję w pliku kartek skrobię?

Kłamstwo okropne! Profanacja!
Niech Święte Lasy mnie pochłoną!
Ja takiej karze przyznam rację -
rzućcie mnie więc w liściaste łono.

Zginę, przepadnę w tej czeluści:
ciemnej, wilgotnej, mchem podszytej.
Będę swój język plątał z bluszczem
i czas w ilości słojów liczył.

W cieniu gałęzi gdzieś ukryty
na całe wieki pozostanę -
taka pokuta za zeszyty
na mdłe wierszydła zmarnowane.

Kiedy się wreszcie zżyję z lasem,
korową skórą gdy obrosnę -
pąki wystrzelą w jasnych włosach,
zakwitnę wraz z nadejściem wiosny.



20 II 2007



Metis


Metis87

Średnia ocena: 10
Kategoria: Przyroda Data dodania 2010-05-31 15:35
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Metis87 > < wiersze >
wezdiw | 2010-06-02 10:40 |
Bardzo trafny przekaz emocji ;) Do tego świetne zakończenie, które można rozumieć przynajmniej na 2 sposoby. Brawo! ;)
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się