W jej oczach ogień.

W jej oczach ogień,
a on ciąglę w nie spoglądał,
przy niej czuł się Bogiem,
łzę uronił kątem oka.
Jedną rękę zanurzył w jej pięknych,lśniących lokach,
drugą rękę położył na jej długich,sexy nogach.
Czas się wtedy zatrzymał,
on powoli się zbliżał do kobiecych subtelnych ust,
jej oddech się wstrzymał,
było słychać jak w ognisku płonął chrust.
Smak podniecenia roznosił się po lesie całym,
w ciemności było widać jak jego rzeczy w powietrzu latały,
było też widać złote iskry w jej dużych niebieskich oczach,
jego kochanka była urocza.
Ona widziała ten błysk na pewno,
serce jej waliło jakby zaraz miało złamać żebro,
W lesie było bardzo ciemno
ale gwiazdy błyszczały mocno jak srebro lub może jak złoto?!
Miliony pocałunków z ochotą spadły na jej śliczne ciało,
lezeli na kocu wygodnie,
wiedział,że tych pieszczot było jej za mało,
powoli zsunął jej spodnie,
ona tylko westchnęła głośno,
o tej porze na dworze nie panowała już samotność.
Na rękach zacisnął jej więzy,
jego słodkie pocałunki schodziły nieco niżej,
wysunął język,
ona przerwała panującą nienaganną ciszę.
Oddaliby za siebie życie,
ona oddała mu się cała,zamarli razem w objęciach,
on nagi i ona naga,razem w pełni szczęścia.
Temperatura w nocy była bardzo wysoka,
on nadal trzymał rękę w jej prześlicznych lokach,
gdy tak ślicznie koło niego leżała,
wykorzystał tą chwilę by zostawić ślad miłości w każdym zakamarku jej opalonego ciała.
Nad ranem obudziła się w wynajętym mieszkaniu,
w powietrzu unosił się woń miłości żaru,
jego w pokoju nie zastała,
nie myśląc dłużej wziąła rzeczy i się ubrała,
płakała,lecz on jej nie zostawił,
nie był draniem,nie był głupi,
chciał zrobić jej śniadanie,więc wyszedł po zakupy...

Frycek001