Zaduma
Stojąc nad wodą,
Próbuję pojąć w jaki sposób rozumieć świat.
Raz pełny radości,
Za chwilę gotowy kąsać, a nawet zabić.
Czym jestem,
Jak mam osiągnąć cokolwiek jeśli otoczenie zabrania?
Mógłbym z całych sił zwalczyć nienawiść,
Może nawet zamienić na miłość,
Jednak raz zdradzony nie spotkam już dobra.
Nawet jeśli spotkam to już inne.
Delikatnie rozwiany przez kłamstwa,
Świat pełen gniewu i bólu,
Łamie powoli karki resztkom szczęścia.
Karczuje wątłe korzenie i spala,
Tak jakby nie miały siły przebicia,
Woli walki niezbędnej do obrony.
Zmiażdżone przez o wiele silniejsze bodźce,
Powoli wylewają łzy.
Pein
|