Na Otrycie

ref. Kiedy zmęczy mnie miasta szary kurz ,
I napiętych terminów ciągły pęd ,
Gdy pękają postronki nerwów już
To wyjeżdżam by śnić bieszczadzki sen.

I.
Tam dokoła góry stare
Płyną bliskie i w oddali
Deszcz obmywa, słońce pali
Plecy ich zielono-szare.

A obłoki z białą wełną
Gdzieś z zielonej połoniny
Paść się, aż po bezkres siny
Na niebieskie niebo idą.

II.
Tabun koni wciąż ciekawy
Co przyniosłeś im w kieszeni;
Tych hucułów nic nie zmieni -
Chcą swobody i zabawy.

Nocą niebo z gwiazd utkane
Żłóbek w Raku i Kłos w Pannie,
Wre przyroda nieustannie -
Niedźwiedź w sadzie drzewa łamie.

III.
W kuźni ogień grzeje dłonie,
Zimna woda skórę pali,
Z takich światów coś ocalić,
Bo kto dziś się martwi o nie?

Tam gdzie dawniej wioska stała,
Były rzezie, ognie, wojna,
Rosła głusza już spokojna...
Znowu jest Serednie Małe!


Krzysztof

Średnia ocena: 8
Kategoria: Przyroda Data dodania 2010-06-21 01:52
Komentarz autora: kolejny \
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Krzysztof > < wiersze >
Krzysztof | 2010-07-21 20:53 |
Z tego co pamiętam z czasów, kiedy pisałem ten wiersz/piosenkę, to trafiłeś w sedno ;-)
wezdiw | 2010-07-04 16:43 |
Refren i pierwsze dwie strofy porywają moje myśli w Bieszczady ;) Trzecia trochę z innej bajki, jakby na siłę.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się