tylko ja

nie uklęknę na kolanach
by złożyć ręce do modlitwy
i wypowiadać słowa
tyś mym zbawicielem i królem
nie ulęknę się śmierci
gdy przyjdzie umierać
podniesioną głowę wciąż będę trzymać
pomimo tylu ran niewidocznych wewnętrznie
i tych blizn
szpecących moją rękę
powiem
sam zdecyduje kiedy
uklęknę
zamknę oczy
połknę garść tabletek
a wszystkie plany i marzenia
wszystkie trudy codziennego życia
odejdą w zapomnienie

bo ani ludzie
ani niebo
nie zapłaczą nade mną

3.08.2010


boogie

Średnia ocena: 7
Kategoria: Życie Data dodania 2010-08-03 22:12
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < boogie > < wiersze >
Xymo | 2010-08-08 18:04 |
Fajny wiersz. Podoba mi się jego treść. Jestem też z Zamościa i tez mam na nazwisko Kapłon. Witam ziomala... Pozdrówka
wezdiw | 2010-08-06 17:40 |
Co za cholerny egoizm i brak dostrzegania uczuć innych! Jeśli chodzi o wiersz - podoba mi się bezpośredniość przekazu, ale już z samym przekazem się nie zgadzam. Forma jest zbyt opisowa.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się