CZŁOWIEK-WIDMO
Gdzie byłby gdyby wtedy odszedł?
Bez szans przeprosin dla świata
Nie zmywając deszczem żalu
Proporcjonalnie do bólu
I zobojętnienia innych serc
Bez szans na promień słońca
Co padał wyłącznie na kamień
A ten człowiek jak roślina
Potrzebował sporo ciepła
Bez szans na wspólne zwiedzanie tęczy
Na chodzenie wieczorem po parku
Nawet na jedną marną łzę z tęsknoty
Co da nadzieję na ożywienie serca
Czy spotkałby swe przeznaczenie?
Co wypełnia się właśnie
Łącząc dwie z zagubionych dusz
Teraz czas uśmiecha się do nich
Odwraca w symetrii życia
Płonie w blasku ich ciał
dreamer
|