Wolność
W ciemnościach okrutnych, gdy księżyc był w nowiu
I w świetle jaskrawym poranka chłodnego
Z uśmiechem na ustach lub łzami na twarzy
Znowu połknęłaś kęs nieznanego
Zniknęłaś w płomieniach dnia tajemnicy
Możliwych ścieżek i kolejnych znaków
Niemrawych uśmiechów odbitych w goryczy
W palecie kolorów, wolności złych smaków
Czy ziemia jest zimna a wiatry rwą suknię
Czy słońce na niebie o sobie znać daje
Czy chcę tego czy nie, pozwolić Ci muszę
Ten list był początkiem, Kochanie...
Ten list był początkiem, Kochanie.
grzesio12221
|