Kiedyśmy...
Kiedyśmy zwój sutych sukien czasem zwijali,
schyleni nad drobnym biustem i dekoltem jasnym,
kiedyśmy martwe palce i puste kształty rękawiczek...
kiedyśmy zniewoleni pragnęli miłości okazanej
podchodząc bliżej, tam gryzący pył w światło
przychodząc, kreślił drobiny tych nabrzmiałych
kroków w wieczności.
Grzegorz
|