Garść przeźroczy
Na wyciągnięcie ręki patrzyły na mnie Twe oczy,
pełne miłości,iskierek,pragnienia...
I nagle stałam się garścią przeźroczy,
bez jakiejkolwiek chęci istnienia...
Bez barw i rysów na smutnej twarzy,
przemknął szept cichej tęsknoty...
Nic się nie stało i się nie zdarzy,
choć pełni byliśmy ochoty..
Świat przenika szorstkimi promieniami niemocy,
zakurzone myśli w mojej głowie,
nadzieja mojego wołania nie usłyszy tej nocy,
głos do niej dotrze,a Ona nie odpowie...
zgagata
|