Miasto nocą
Czarne wnętrza bram, tajemnicze dachy
po zaułkach czają się strachy.
A ono jak kot mruży oczy gwiażdziste
pręgowane, łaciate, nierzeczywiste.
Wieże kościołów modlitwą gorące
sterczą jak uszy w oddali lśniące.
Umykają samochody jak myszy
a ono pręży się, przeciąga i dyszy.
W labiryncie ciemnych bram i uliczek
zagubiona, drżący swój oddech liczę.
Byle ciszej, byle nie drażnić demonów,
byle szybciej, byle prędzej do domu.
Szybciej, szybciej choć bolą nogi.
Bądż miły mój kotku drogi,
bo drżę ze strachu skulona
na samym końcu twojego ogona.
Ika
|