Jeździec światła
przybył znikąd na białym koniu
do ciemniej krainy osnutej samotnością
z zapomnianej dali tajemniczości
nieznanej wyobraźni
przystanął trzymając coś w dłoni
pytając o dalszą drogę
jego twarz wyrażała wszystko
trud i zmęczenie drogą
żal w przymglonym wzroku
iskierki nadziei i pełni wiary
poszukując szczęścia
pośród chwil osamotnienia
ciało owładnęło drżenie
łomotanie i przyspieszony oddech
a jeździec pozostał
skrywając samotność i żal
rozczarowanie i łzy schował do torby
ukazał uśmiech i radość
zaszczepił magicznym uczuciem
ogrzał duszę płomieniem
trzymając w dłoniach serce
podążał obok mnie
09.01.2003.
kazap57
|