Pelure

Miano chorej czasem przyjmuje,
Z bólem głowy usypiam i wstaję o świcie.
Lecz teraz w inne słowa mą chorobę ujmuję,
Dziś słyszałam dziecka skowycie.

Frasobliwe dziecię, niebeztroskie,
Tysiące razy ten płacz na ulicach wiruje.
Monologi jego w ogóle prozowskie,
To jednak dramatem mianuję.

Cumelek w buzi pyzatej, na głowie loczki cudne,
Chłopczyk to, czy dziewczynka może?
Wypieki różowe, usteczka czerwone, oczka nieobłudne,
Niewinnie sprowadza spojrzenie niczym polarne zorze.

Troską otoczone, ramionami otulone,
Chce wyrwać się do szczęścia świata.
Lecz obrazy te w matczynej głowie zamglone,
Nie pomoże, nie poradzi choćby cofnęła czas o lata.

Nikt nie patrzy w tę stronę, ciekawscy zerkają,
Nie wskazują palcami skalanie, towarzysza nieznacznie trącają.
Z rozpaczy reakcja błacha, dłoń do ust przykładają,
Oczy łzy uronią, prawdzie one nie dowierzają.


gaudium

Średnia ocena: - Kategoria: Życie Data dodania 2011-06-09 15:38
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < gaudium > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się