Z rzeczywistości do ...
pagórki w śniegu spowite
krzewy oszronione błyszczą
w porannym słońcu
tylko w zaułkach serca
szarością smutek okryty
obsypany przykrymi słowami
bolą i klują
czas nie będzie tu lekarzem
ani wiatr nie rozpędzi burzy
pustka choć miejsca wypełnione
cisza choć gwarną była
rozpacz rozmyśla w skupieniu
popijając z kielicha goryczy
za oknami zimowy pejzaż
radośnie biegnie po śniegu
pobiegł i on w biel
29.12 – 30.12.2007
kazap57
|