cmentarz
wśród krzyży
pokrytych zielenią patyny
na zapomnianym cmentarzu
samotny stoi człowiek
przyobleczony w łachmany
wiatr targa rzadkimi włosami
ciałem wciąż drgawki targają
lecz on stoi niestrudzenie
jakby w granicie był wykuty
z oczami przymkniętymi
krople deszczu twarz mu obmywają
on ręce wyciąga
jakby przeprosić chciał niebiosa
za winy tych co tu leżą
ich samotność i zapomnienie
błagając o wybawienie
zapada mgła
znikają nagrobki pod białą pierzyną
milkną drzewa dotąd szumiące
jakby czas swój bieg zatrzymał
człowiek pieśń dziękczynną zaśpiewał
i wzeszła tęcza
czas począł płynąć znów z mozołem
drzewa śpiewać zaczęły swym szumem
zniknęła postać w łachmany ubrana
wśród krzyży zapomnianych
zaczęły rosnąć polne kwiaty ...
Adamo70
|