Prosto z chmur
na grzbiecie złotopiórego
przybył z bieli chmur
przemierzył drogi czasu
w zajeździe spotkał przeznaczenie
prosząc aby z nim wyruszył
nie odmówił
na skrzyżowaniu myśli
los siedział wpatrzony w dal
i on wsiadł na grzbiet pegaza
połączyli swoje siły
rączy skrzydlaty koń
wzmocniony tchnieniem wiatru
podążył gdzie los wskazał drogę
o poranku ujrzał słońce
wschodzące w blasku tęczy
w płucach lekkość oddechu
serce przyśpieszyło rytm
czując bliskość utęsknioną
pegaz pozostawił
swoich przybyłych podróżników
los pokiwał znacząco głową
przeznaczenie usiadło na kamieniu
złotopióry bezszelestnie
odleciał w biel chmur
09.01 – 10.01.2008.
kazap57
|