błysk

Odchodząc od swych oczu, w stanie zapalnym rozsądku, stłuczonym na miazgę żerdziami padołu, przedsionkiem serca, wydzierasz pobrzask z cudzych, nie obcych, tlący się w nich wciąż, lecz niedostrzeżony z rozpadliny we własnej duszy. Staczasz się po zboczach demonicznego rozszczepienia. Tylko dzięki wbitemu czekanowi iskry jestestwa w nieczytelną, oślizgła spadzistość przerywasz złowróżbną eskapadę. Spotęgowane, nieodgadnione mgnienie pozwala Ci wydostać się, by oddać i ujrzeć.


mastah

Średnia ocena: - Kategoria: Inne Data dodania 2011-09-24 08:35
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < mastah > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się