Poza granicami
( z kropli )
Gęsty zielony młodnik sosen,
osłaniał od słonecznych promieni.
W radiu rozbrzmiewał głos Madonny,
próbowała dorównać ptakom,
zwyciężyła natura.
Błękitne krople szczęścia,
spływały na rozpalone dłonie,
tworząc bezbarwne perły,
poprosiłem o jedna.
Czas skrył się na chwilę,
pod dużym zielonym parasolem,
przed strugami deszczu.
Otrzymałem napełniony kielich,
abym ugasił palące pragnienie.
Deszcz ustał , wyjrzało słońce.
Czas wyruszyć w dalszą drogę.
Wypiłem z pucharu krople.
kryjąc jedną w dłoni.
11.08 – 12.08.2009.
kazap57
|