Horyzont to nie granica
Zaczynasz wirować
to świat poprosił cię do walca
rzeknij mu prowadź
nie odmawiaj że nie tańczysz
Nieraz się potkniesz pomylisz krok
nieraz łza ściśnie krtań
zrób obrót podnieś wzrok
i dalej dalej w tan
Żalisz się ciemnościom zachodom spowiadasz
i niewiesz czy echo czy diabeł odpowiada
za nisko sufit za ciasny kąt
to nie granica to horyzont
Lubię zaglądać świtom w kieszenie
rozpinać guziki marzeniom
szczęście czesać gęstym grzebieniem
nadawać blasku cieniom
Być może nie zagonie do zagrody owiec
ktoś inny zbierze żyto jare
siwy wiatr dmie w mój żaglowiec
kogutom podaruje zegarek
Czy zbyt wysoko mierze
to mój jedyny cel
przejdę za horyzont wierze
i zanurzę się w jego odchłani biel.
Tomasz Kiełtyka Sarnek
Sarnek
|