noc, spania niemoc
noc
spania niemoc
gdzieś leży podarty koc
nie wtulamy się, choć ta noc
mogłaby być naszą
odmienną, wyjątkową co myśli nam
rozprasza
co jak kot zwinny w jej czerni
oświetlony przez gwiazdy dachowiec
śmiga i bezszelestnie mknie...
nie?
ta noc jest cicha od bólu,
nie chodzi mi o to by było gwarno
jak w ulu
nie chodzi mi abyś miała werwę, witalność
na szczerość i miłość
noc
spania niemo
gdzieś leży podarty koc
ja marzę abyś była i spiła ze mną
ten kielich naszych zmagań
bez próśb i błagań
lecz w dialogu wspólnym
nocą gwiaździstą
w pokoju przytulnym
bądź ze mną nocą i mocą swoją
największą jaką masz
daj co najcenniejszego w sobie oddałabyś
czy oddasz?
noc
moja spania niemoc
gdzieś leży podarty koc
ja marznę pisząc, Ty śpisz
ile bym dał abyś śniła o mnie
śpiąc błogo nie śnisz
stratocaster
|