nie lubię grudnia
mam dość tej podłej samotności
głuchych nocy
dłużących się godzin
pustego domu
fałszywej życzliwości
kolejnych bez tortu urodzin
znowu idzie grudzień ponury
udawane święta
Sylwester w pojedynkę
smutek wystawia swe pazury
a durna chandra
wkręca w swą maszynkę
z nowym rokiem
jak to w karnawale
tę samą maskę na twarz założę
nic się nie wydarzy
nie zdziwi mnie to wcale
że będzie tylko gorzej
skąd we mnie ta gorycz?
prosta logika i zwykłe wnioski
życie to tylko zatruta słodycz
za przyszłe grzechy
zaliczką jest gniew Boski
szybcia
|