Mój cherubin

                                   do pani Beaty

Ach, ciebie wcielono ze snów cherubina...
Masz kosy jak słońca złociste promienie,
A oczy jak gdyby pod barwę traw trzcina
I wargi są jak rubinowe kamienie!
I liczko* anielskie masz jakby z obrazku,
I szyjkę tak cienką masz, jak u łabędzia.
Poświęcam ci wszystkie tu z moich oklasków
I jęki też moje, dotkliwe objęcia.
A kiedy to patrzę na obręcz twych bioder,
A kiedy to patrzę, to tracę się w głowie,
I wzruszam się czemuś, jak gdybym podglądał,
I spalam się, niby węgielek, na zdrowie.
I chce mi się płakać, ach, jakżeś jest miła!
Ach, jakbym całował wspaniałe twe nóżki!..
W dwadzieścia pięć lat jesteś, jednak, gorliwa,
Jak gdyby nie anioł tyś z pięknej obłóżki**.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

* liczko (poet.; od «lico» — twarz) — twarzyczka.
Patrz źródło: https:sjp.pwn.plslownikiliczko.html
https:sjp.pwn.pldoroszewskiliczko;5446683.html

** obłóżka (daw.) — to, czym coś jest obłożone; to,
czym coś jest nałożone; warstwa coś pokrywająca.
Jako archaizm jest synonimem słowa «okładka».
Patrz też: https:sjp.pwn.pldoroszewskiobłóżka


Walenty_Walewski

Średnia ocena: 10
Kategoria: Miłosne Data dodania 2011-11-29 00:53
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Walenty_Walewski > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się