kuracja
Czerwone wino gęste jak krew
Smak winogron wypieszczonych słońcem
Do ust podnoszę
Dorzucam łzę
Rozchodzące się ciepło
Powolutku sączę
Cierpkie i zaprawione jesienną goryczą
Usypia smutek
Cichnie frustracja
Rozluźnia myśli które bólem krzyczą
Lepsza niż proszki taka kuracja
Jego bukiet jak olej
Po ściankach spływa
Pieszcząc leniwie szkło kieliszka
Oczy zamykam i wolno odpływam
Do portu ciszy
Spokoju siedliska
szybcia
|