śnieg
na zmarzniętej trawie śnieg
puszysty jak bita śmietana
w porannym słońcu
z lekka połyskuje
zdezorientowane ptaki
inaczej śpiewają od rana
chłód delikatnie
policzki mi całuje
świat jakby pojaśniał
zrobiło się miło
grudzień znów
w płatkach śnieżnych zasłuchany
choć jedni odeszli
innych w ich miejsce przybyło
może zrozumiemy
że jednak się kochamy...
szybcia
|