Starość
Płomyki siwizny na włosach lśnią
Oczy zachodzą tęsknoty mgłą
W pajęczą sieć czoło zamienia się,
ręce spracowane u schyłku życia drżą.
Z trwogą słucham dźwięków za mym oknem
w samotni mej pośpiesznie zamykam się
Powracam znów w marzeniach nad tę rzekę,
Gdzie po raz pierwszy ujrzałam Cię
Do drżącej ręki piasek ciepły biorę
Na cichą falę jak w lusterko patrzę.
Lecz ujrzeć już nie zdołam wiele tam
Bo minął już przeżyty życia czas.
wierszokletka52
|