Dwa oblicza
Słychać…..
głośny trzask i odgłos grzmotów
przerywa panującą niezmąconą ciszę
srogie błyskawice ziejące ogniem
zagrażają bezpieczeństwu i harmonii
złowroga ciemność przysłoniła
szerokie połacie aż po horyzont
ukazując swoje prawdziwe oblicze
siejąc strach zamęt i panikę
widać uciekających wokoło ludzi
przed zbliżającą się burzą
chwila ciszy i spokoju
lecz to złudne chwile
ona się nie lęka – ponownie uderza
z zdwojoną siłą i groźniejszym obliczem
zalewają potężnymi strugami deszczu
tworząc mokrą ścianę nie do przebycia
jej krople rozbijają się z wielkim hukiem
rozlewając w głębokie kałuże
wokoło pustka i rozszalała burza
ona zbiera swoje plony
w srogim spojrzeniu
obserwuje zatrwożone dusze
słabnie jej siła i moc złowroga
wydała swój owoc który dojrzewa
w swojej ciemności ponurej
zalega cisza powraca powoli harmonia
bezpieczeństwo przytłacza chaos
powraca ład.
Widać……
jak na firmamencie ciemnego nieba
przebijają się pierwsze promienie
z siłą odpychając na boki ciemną zasłonę
blask i jasność pokrywa ziemię
ludzie powoli wychodzą z domów
tłoczą się w nasłonecznionych miejscach
rośliny podnoszą skulone pąki
otwierają swoje płatki w stronę słońca
ciepło i przyjemnie
dzieci wybiegają na podwórka
widać wokoło tętniące życie
radość przegania się ze śmiechem
roztacza się nowy jakże inny obraz
przyroda nabiera kolorów
ludzie w pełni zadowoleni
wyciągam rękę w twoja stronę
w przyjaznym geście – wahasz się
CHODŻ..spójrz jak wokoło pięknie
pożółkłe liście spadają z drzew
szeleszcząc pod nogami
ulegasz w głośnym uśmiechu
mijamy radosne twarze ludzi
trzymając się za ręce
idziemy w ciepłych promieniach
muskających nasze rozpalone policzki
stąpamy po żółto – brązowym dywanie
usłanym z jesiennych liści
prosto przed siebie
za nami podążają nasze cienie
znikając w gęstwinie zieleni.
26.10 - 29.10.2002.
kazap57
|