spacer w ciemności i w deszczu
znów pada deszcz
spaceruję w ciemnościach
w świetle latarni błyszczą deszczu krople
kryję się w mrok
uciekam przed przeszłością
to nic że dobrze zmoknę
w kałuży z łez
księżyc cichutko błyszczy
nieśmiały uśmiech mi wysyła
zza szarych drzew
wychodzi mój cień
chce bym się z nim znów połączyła
wieczorny chłód
zamyka usta myślom
lekkim wiatrem je otula
wilgotny cud
i senna mgła
już nade mną się nie rozczula
szybcia
|