FOBIA
Zabrzmiało grozą
od wschodu.
Ciemna chmura
szła w kierunku zachodu.
Deszczowa?
Burzowa?
A może ze śniegiem:
biała,
niewinna
lecz zimna?
Rozpięty parasol
liścia dębu zadrżał.
Nietrwałą ochronę bytu
poruszył powiew obawy.
Świat się zawęził.
Ptaki w skrzydła
głowy pochowały.
Obudziła się
przestrzeń
imaginacji.
Ewa_Krzywa
|