okazje
Gdy skrobię w sufit
swoich marzeń
sypią mi się w oczy
okruchy różnych zdarzeń,
I nie mogę,
Ani patrzeć,
Ani widzieć.
Jak temu sprostać?
By sięgnąć tam gdzie chcę.
Kłują mnie w oczy
okazje niewykorzystane,
nie chcę się chłostać.
Spadały jak orzechy
szanse,
by z nich skorzystać,
nie gap się, lecz bierz,
do szuflady konwenanse.
Stargana duma,
poobcierane łokcie,
przytarty nos,
połamane paznokcie,
leczy się wygodniej,
z pozycji tronu,
A Ci rozważni,
etyczni, grzeczni,
Szast!
Niech dołączą do poziomu!
Adaniel
|