W drogę
Nie idę tam, dokąd zamierzałam
U mnie zawsze wszystko pogmatwane
Nie przypuszczałam, że będę tak się bała
Ciało od duszy raptownie oderwane
Życia nie planowałam sobie wcale
Los zawsze za mnie decydował
Po co mi teraz wylewać żale
Do worka marzeń niespełnione schował
Idę tam, gdzie nie będę sama
Mimo że nie wybiorę sobie towarzyszy
Przy mojej pościeli już stoi biała dama
Ale czy sprzeciw mój usłyszy?
szybcia
|