W deszczu
błękit bezkresu
osłonił burzowe chmury
falujący podmuch
przywołał upragniony zapach
z odległych zakamarków
zapłonęły błyskawice
ciszę rozdarł krzyk
ciepłe krople na policzkach
zatrzymały utęsknione dłonie
przybiegłaś z deszczem
wtulona w ramiona wiatru
szepcząc magiczne jestem
w kałużach na ulicy
stopami połączyli dwa kręgi
tańczyli w rytm serc
pod łukiem tęczy
07.02 – 08.02.2008.
kazap57
|