lutowe słońce
nie mogę udźwignąć
pustki w dłoniach
ołowiem mi ciążą
prześladujące wspomnienia
wtargnąłeś w moje życie
z delikatnością słonia
rozpychając się w sercu
nie dając wytchnienia
nie mogę unieść
żalu na rzęsach
brzytwą tnie natarczywość myśli
ta cisza dla mnie
stanowczo jest za gęsta
usta wykrzywia
smakiem niedojrzałych wiśni
i upuścić nie mogę
na ziemię nadziei
by czmychnęła między nogami
zwinnością zaskrońca
czas tak nieudolnie rany klei
nie ogrzeję lodu serca
w blasku lutowego słońca
szybcia
|