Uczta
Jest jedenasta,
północ już prawie,
a ja wciąż żeśka,
tak jak po kawie.
Próbuję zasnąć,
ale nie sposób,
do głowy mojej
pcha się sto osób.
I mi próbują
namącić w głowie,
ja chcę spokoju
wyobraźcie sobie.
Dość, myślę oschle
i wstaję z łóżka,
robię chleb z masłem
i piwa puszka.
Jedną puszeczkę
w lodówce miałam
i teraz sobie
o tym przypomniałam.
Ucztę przyjemną
w łóżku zrobiłam
i z głowy mojej
wszystkich przegoniłam.
Popijam piwko,
chlebek już zjadłam,
czuję się bosko,
zdrowo podjadłam.
A piwko swoje
działanie ma,
po nim znów zasnę
i wszystko gra.
jaskolka
|