Losy Pewnej Kobiety


W dyskotece się poznali,
Byli młodzi pełni werwy.
Zakochała się dziewczyna,
Chłopak skradł jej serce małe,
Był więc romans doskonały.
Zaręczyny były wielkie,
Matki szczęście płaczem potwierdzały,
Ojciec panny już rozmawiał, jakie teraz mają plany.
Ślub się odbył po miesiącu.

Sielsko żyli w małżeńskim domku,
Choć mieszkali wraz z jego teściami,
Chcieli własne kąty mieć.
Więc kupili mieszkanie,
Małe, skromne ale ich...
Już po roku pierwszy syn
świat powitał wraz ze zimą.
Jaka radość tu gościła...
Z tego szczęścia,
On poszedł pić.
Powód w końcu miał ogromny,
Został ojcem, pierwszy syn...
Do swej żony wrócił, po trzech dniach
I przepraszał, poprawę obiecywał,
Starał się, dziecko bawił.

Się skończyło lekkie życie wraz ze stratą pracy,
Więc się znowu w picie bawił
I dodawał awantury.
W piekło zamieniał życie żony i syna.
Pił i bił, już pracy nie szukał,
Biedna kobieta, syna broniła,
O pomoc teściów prosiła.
Chciała mieć znowu pełną rodzinę,
Taką bez patologi wewnątrz.
Cieszyła się zawsze, gdy alkoholu nie było
I ojciec z synem bawił się chętnie.

Nie minęło lat kilka,
Awantury istniały,
A na świecie znowu miało pojawić się dziecię.
Wyniosła się wiec ona do matki,
Zabrała syna i swoje manatki.
Chciała by dzieci życie dobre miały.
Urodziła syna drugiego,
Mąż się nawet nie pojawił.
Za to ją w domu nawiedził zaraz,
Przekonał by wróciła z nim...
Zgodziła się, bo tego właśnie chciała.
Lecz czy to dobre rozwiązanie wybrała?
Syn najstarszy do szkoły poszedł,
Ona zaś w domu z młodszym zostałam
To kolejny powód mężowi dało,
By się znęcać nad żoną.
Bił ją, krzyczał, bo nie pracowała...
Kolejne siniaki ból zadawały,
Jednak kolejnej próby odejścia nie podjęła,
Bo chciała dzieciom ojca zatrzymać.

I gwałcił, wyzywał przy dzieciach rzecz jasna
Utrzymywać nie chciał, bo to nie jego sprawa,
A ona biedna z tym wszystkim sama.
Dla niej tragedią ciąża kolejna,
Nie chciała, kolejnego nieszczęścia.
Córkę powiła.
Wiec koleją losów,
Ojciec w alkohol poszedł znowu,
Powodem była córka jedyna.
Wtedy podjęła matka decyzje,
Ojca nie będą mieć, zaś matka i one szczęścia zaznają.

Spakowała wszystko, tym razem,
Odeszła z dziećmi.
Rozwodu proces zaczęła pewnie,
Nie chciała krzywdy,
Patologi wiecznej.
Teraz gdy dzieci ma już dorosłe,
Z ulgą patrzy jakie są mądre.
Bawi już wnuki,
I wie że wtedy postąpiła słusznie.


OLLA

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2012-02-21 11:11
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < OLLA > < wiersze >
rafal | 2012-02-21 14:41 |
byle DDA nie zostały. 5 za sensowną publicystykę
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się