Bez wytchnienia
zahartowane dotkliwym chłodem
skute lodem monotonnych dni
trwało w uśpieniu
w tym stanie zupełnie zapomniane
czym jest prawdziwe uczucie
tęsknota zielonym mchem zarosła
skrywając wiele kartek z kalendarzy
jego rytm stał się bolesny i przykry
na astrach pozostały krople smutku
płatki śniegu zabarwione czerwienią
w wiosennym sadzie zagubiona postać
lipcowe słonce nie oplata ramionami radości
nieustannie oczekuje na pulsację
zapłonęło światełko w mrocznej oddali
przygnieciony ostrymi kamieniami ciszy
delikatny i przyjazny głos
skruszył i oswobodził spod stosu
czas rozpoczął odmierzać nowe
obudzone ciepłym dotykiem
przyspieszyło rytm spragnione miłości
27.08 – 29.08.2010.
kazap57
|