gniew
ktoś puka do drzwi
cichutko
jakby się bał że ze snu mnie obudzi
przyszedł kolejną noc
moment pod drzwiami stał
a potem sny mi ubrudził
do głowy wszedł
z krwią zmieszał łzy
kamiennym snem
w poduszkę wbił
na czole pot
ściśnięta pięść
czmychnął jak kot
pospiesznie gdzieś
ktoś zatrzasnął drzwi
głośno
jakby chciał z omdlenia ocucić
odchodząc upuścił broń
jego imię już znam
to gniew co we mnie się obudził
szybcia
|