Kochałam potwora
Rozkwitala jesien na ulicach
Krople deszczu ze lzami mieszaly sie na licach
Cialo rozpalone
Drzalo przerazone
Dzikosc serc
Pragnienia niespelnione
Jego mysli paranoje
Jego slowa
Slowa moje
Jego oczy rozwscieczone
Jego piesci najezone
Moje krzyki przerazone
Moje usta zakrwawione
Jego sieci zarzucone
Jego usmiech gdy ja tone
Cialo konalo
Serce plakalo
Szum w uszach
Pusta dusza
Nikt sie nie rusza
On znow wszystko chce zagluszac
Jego oddech na mej szyi
Jego usta znow z moimi
Nasze ciala rozpalone
Nasze mysli poranione
TeQuila
|