Wstrzymanie

Gdy noc zegna się ze switem
By slonce moglo zaistnieć nad zenitem
Nastepuje magiczna chwila
Bo długo to nie trwa
Lecz jeśli obraz ten uchwycisz
Na pewno się nim zachwycisz

W mojej okolicy tak to wygląda
Gdy letnim dniem
Nad ranem wracając
Na niebo spoglądam

Z jednej strony
Ciemną barwą mrok zdobiony
W dal ucieka
Z drugiej zas jeszcze lekko przekrwiona
Slonca powieka uchylona
Promienie niesmialo tą czerwien smagają
Zielone listki na drzewach bujaja
Moja wlosy faluja Na wietrze
Kocham to ranne powietrze

Latarnie jeszcze swieca
Wzdluz długich ulic
I starych blokow
Moja osiedle w pelnej odslonie
Tak puste i piękne
Tak ciche i odludne
Jakby zaklęte w czasie
Nikt nie oddycha
Nikt się nie rusza
Tylko kropla rosy
Po płatku rozy
Splywa niesmiale

Zaraz wszystko zepsują
Podeptaja chodniki
Swoimi buciorami
Ludziska i ludziki
Zaraz zawarcza silniki
Zaklekotaja tramwaje
I będzie slonce mocno grzalo
I wszyscy się spoca
I będzie smierdziec
I będą się wsciekac
Będą narzekac
I warczeć i miałczeć
I tak w kolko
Glupie ludziki
Które w południe deptają chodniki


TeQuila

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2012-02-25 12:22
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < TeQuila > < wiersze >
jaskolka | 2012-02-25 14:58 |
Ja bym poprzestała na pierwszych czterech zwrotkach,aby tego magicznego momentu nie podeptać,pozdrawiam
szmaragd | 2012-02-25 12:40 |
Słońca powieka uchylona- pięknie napisane :)
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się