Krawędż tętna
na drugim brzegu nieuleczalnej świadomości
w łodzi koloru wczorajszych słów
zatrzymany oddech
rytuał otwierania myśli
tam daleko
każdej nocy rodzą się nieprzypadki
podpierane kulami majestatu
apokaliptyczna wizja
nasycona marnym substytutem
końca świata
to dopiero początek
nim zgasną światła
wyłapię zmieniające się obrazy
podszyte niemiarowym tętnem
czasem warto spojrzeć na siebie
chłodnym okiem racjonalisty
Nechbet
|