SPOTKANIE
Usiadł przy mnie, spojrzał niebem.
W zimnym garniturze,
smutne usta wykrzywił w uśmiech.
Wymyśliłam jego ciepło,
zmieniłam kolor chwili.
Czytając zdania swoim kodem,
ze smakiem jadłam zatrute maliny.
Ściany w zwykłym nastroju,
z chropowatością.
Ja wygładzona, odświętna,
przejrzysta.
Opowiadam o biedronkach,
puszczam latawce z melancholią.
Faluje obraz w kieliszku wina.
Trzepoczą rzęsy,
tańczę zalotnie w pustej sukience,
słodkim złudzeniem w jego wyobraźni.
Urywają się zdania zacinanych myśli,
słowa trzeszczą na zakręcie,
przytłacza ciężar kolejnego dotyku.
Już wiem:
to nie ta chwila,
to nie ten peron,
to nie ten pociąg.
Ewa Krzywka
Ewa_Krzywa
|