O tych sflaczałych
Ostatnio widzę w stalowych wagonach
wypalonych ludzi
Nie mówiąc o częstrzych zgonach
co telewizji się już nudzi
Ludzie zachowuja się jakby ktoś wyłaczył prąd
Ktoś bardzo wścibski i o słabym poczuciu humoru
Miasto staje sie wylegarnią żywych trupów
a ci pchają sie potem do oporu
zamknięci na klucz w czterech ścianach Metropolii
choć droga wolna i wszysko nie tak
bo łupie ich w kościach od tego smogu pewnie
opary zatruwaja im uszy i oczy
percepcja powoli zanika widzą w szarych barwach
jedynie co to czasem iskra poleci
spod tramwajowej czupryny
wyjątkowy przejaw dynamiczności
jasny przebłysk bez niczyjej winy
i wreszcie człowiek jeden taki
szarością znurzony
położy sie spać
i umrze
zmęczony
none
|