Dziewczynka zwana klej
Nad brzegiem morza stała ona
na piękny szum fal zapatrzona
jej złociste włosy unosił wiatr
wiejący wówczas od tatr
Miała zmarżnięte nogi
a do domu kawał drogi
strasznie jej drżały ręce
chciała umrzeć w tej męce
Nadeszła noc gwieździsta
była nieco mglista
dziewczynka tam stała
bo siły na nic nie miała
Stała samotnie i płakała
cała z zimna drżała
zabić tam się chciała
lecz odwagi nie miała
Bo życie jej doskwiera
a nie ma przyjaciela
z którym by pogadała
i sił do życia nabrała
Taki morał tej historii jest
żyć samemu na świecie źle
a jak sam już wiecie
ona była sama na świecie
Izabela
|