I Znowu
I znowu nowy tydzień płacze
znów czarne chmury płyną po niebie
jasne pioruny jak kartacze jak
pajęczyna skaczą po niebie.
Dzień się zaczyna kanonadą
grzmotem potężnym jak salut armatni
aż szyby w oknach dzwonią złowrogo
a my siedzimy w domach jak w matni.
I znowu nad głową parasolki, piękne
okrągłe, kolorowe choć w butach aż
nam pluszcze woda wszyscy chcą chronić
tylko głowę.
Lecz to nie sposób bo deszcz zacina jest
tak natrętny niczym osa i choć się przed
nim mocno bronię, woda mi ścieka po czubku
nosa.
Lecz słyszę kiedy deszczyk pada jak piękna
muzyka z niebios leci, na pięciolinii deszcz
krople rozkłada i skoczna muzyka na ziemię
leci.
Raz to Rapsodię Błękitną słyszę w równej tonacji
niczym w obłędzie a gdy kałuże już wokół płyną
widzę przed sobą Jezioro Łabędzie, i białe
tancereczki widzę jak w równym tempie płyną po wodzie
za nimi równo w długim rzędzie płyną łabędzie w
korowodzie.
I słyszę bębny jak dudnią złowrogo raz ciszej raz
głośniej i znów się zaczyna czyżby to święci grali
w niebie u Pana Boga na imieninach??.
I nagle cichnie wszelka muzyka jakby dyrygent padł
z wyczerpania? wychodzi słońce jak uśmiech na twarzy
koncert odwołany do następnego lania.
Henryk Siwakowski
Elbląg 22.08.11
Henk
|