Zanurzam Się
W rytmach muzyki zanurzam się
jak w falach oceanu i widzę całą
filharmonię i kilka fortepianów
i słyszę jak pięknie płaczą skrzypeczki
harfy i grube wiolonczele, siedzę jak w transie
znów walą w kotły i cicho dzwonią czynele.
Nagle waltornia daje swój głos tak jakby wszystkich
chciała zagłuszyć, za chwilę ktoś tam wali w bębny
że aż na chwilę pękają uszy. Następnie skrzypce głośno
łkają w rytmie pięknego walca, a białe damy niczym
anioły suną leciutko na palcach.
Dyrygent dwoi się i troi nerwowo dyryguję batuta
tylko w ręku śmiga a on gestykuluje, ma bardzo
roztrzepane włosy niczym splątane siano na wietrze
i zachowuje się jak szaman a cienka batuta tnie
powietrze.
Wciąż płyną dalej skoczne nuty i myślę że końca nie
będzie bo wypływają właśnie na scenę prześliczne
młode białe łabędzie, i nagle widzę modre jezioro
i białe łabędzie przed sobą widzę muzyka leci tak
ukojna ja łzy ocieram i się nie wstydzę.
I siedzę jak zaklęty w kamień, w uszach mi grają
przepiękne nuty i nagle cisza jak makiem zasiał
czy wszystko było snem zasnutym? znikło jezioro
gdzie baletnice? ze sceny schodzą białe łabędzie
lecz oczy jeszcze od łez nie obeschły i instrumenty
stoją wszędzie.
Henryk Siwakowski
Elbląg 2.07. 11
Henk
|